poniedziałek, 21 marca 2016

To już za nami.

Ich związek już nie istnieje. Po przerwie owszem było lepiej, lecz tylko przez chwilę. Coraz więcej kłótni, cichych dni. Nie wytrzymali. Stało się. On ją zostawił. Co było tego powodem? Impreza. Dokładnie 18 nastka koleżanki. Na początku nie pozwolił jej iść, lecz po długich prośbach zgodził się, ale na jego zasadach. Miała być o 22 w domu i wypić jak najmniej. Totalny brak zaufania.. 2 dni przed tą imprezą pokłócili się. Nadszedł dzień 18 nastki. Myślała o nim. Upiła się, lecz nie za mocno, aby odreagować. Zaczął wibrować telefon. SMS-y od niego. "Dlaczego się nie odzywasz" , "Widać jak Ci zależy ", " To nie ma już sensu, baw się dobrze " , "Dlaczego jeszcze nie ma Cię w domu? Masz przyjść do mnie teraz i ze mną porozmawiać inaczej koniec " . Pękało jej serce z każdym jego SMS-em. Po jakimś czasie już nie miała sił odpisywać. Zostawiła telefon, wyszła na dwór. Koleżanka zobaczyła smutek w jej oczach. Wiedziała, że to przez NIEGO. Zabrała ją na parkiet, by przestała być smutna choć przez chwilę. Udało się jej. Telefon zaczął wibrować. Dzwonił ON.
- Wyjdziesz na chwilę przed salę? Zaraz będę.
- Dobrze.
Miała złe przeczucie. Zaczęło jej walić serce. Wyszła na dwór. Widziała z daleka jego postać. Podeszła bliżej.
- Ile wypiłaś?
- Nie pamiętam.
- Mów!-krzyknął
- Nie krzycz
- No powiedz ile. 10 drinków?
- Może z 5.
- Jesteś żałosna, to koniec.
Poszedł. Nie wiedziała co zrobić. Biec za nim, czy po prostu wrócić na salę. Nie miała siły. Jej serce pękło na milion małych kawałeczków. Jej koleżanka stała z chłopakiem tuż obok. Podeszła do niej. Całkiem rozbita,
- I co powiedział?
- To koniec. - Łzy popłynęły po jej twarzy
Przytuliła ją.
- Wiedziałaś, że prędzej czy później tak się stanie.
- Wiem, ale wciąż miałam nadzieję. Kocham go,
- To minie zobaczysz. Teraz będzie lepiej.
Wróciły na salę. Zaczęła pić już z kieliszka. Zrobiło jej się nie dobrze. Wyszła na dwór. Pooddychała świeżym powietrzem i od razu zrobiło jej się lepiej. Chciała się do niego przytulić i przeprosić, lecz tak naprawdę nie miała za co. To ON jej nie ufał. Chciała wracać do domu. Odwieźli ją znajomi. Wróciła, od razu poszła się wykąpać. Nie docierało do niej, że już nie są razem. Rozpłakała się. Nie mogła się uspokoić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz