piątek, 14 sierpnia 2015

Rower

W ten dzień strasznie zle się czułam. Bolał mnie brzuch. Naczytalam się różnych rzeczy w Internecie i już chodziłam cała w strachu. Ciągle o nim myślałam. Chciałabym teraz z nim porozmawiać i mu o tym wszystkim powiedzieć. Nadchodzil wieczór. Zaczął wibrowac mój telefon. Patrzę - to on dzwoni. Odebrałam.
-Mogę wziąć mój rower od Ciebie? Chyba nie jest ci już potrzebny? A chcę z kolega się przejechać.
- Dobrze.
- To zaraz będę.
Za 10 min przyszedł. Z kolega.
Wyszłam. Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech na jego widok. Przytulil mnie i pocalowal w policzek.
- Co tam u Ciebie? -zapytal
- Wszystko okej.
Łzy podeszly mi do oczu ze zdenerwowania.
-Dlaczego masz łzy w oczach? Coś się dzieje?
- Coś się dzieje ze mną nie tak. Strasznie boli mnie brzuch. Dobra nieważne bierz rower i jedz.
- Jak chcesz potem zadzwonię i porozmawiamy dobrze?
- Jasne.
-A tesknisz?
Pokiwalam głową, że tak.
-Kocham cię. -powiedzial i pocalowal mnie w czolko.
-Ja ciebie też.
Wziął rower i wyszedł.
Emocje puściły. Parę łez poleciało mi po policzkach. Teraz czekałam tylko na telefon.
Po dwóch godzinach telefon zadzwonił.
- wyjdziesz? Jestem już w połowie drogi do Ciebie.
- dobra zaraz wyjdę.
Usiedlismy u mnie na podwórku.
- Co się dzieje? Jak zobaczyłem Cię taką smutną zmartwilem się i wolalem przyjść niż dzwonić.
- strasznie brzuch mnie boli i to coraz częściej. Czasem ten ból jest nie do zniesienia.
- a wpierdziel chcesz? Do lekarza nie masz daleko.
- nie potrzebny mi lekarz.
- masz iść i koniec!
Usmiechnelam się.
Siedzieliśmy tak do poznego wieczora aż gwiazdy pojawily się na niebie. Parę razy probowal mnie przytulić ale trwało to jedynie chwilę. Nagle po niebie się coś ruszalo, chyba samolot, lecz ja go nie zauważyłam. Wstałam, a on za mną wziął moją dłoń i pokierowal w stronę nieba.
Wtedy już zauważyłam. Objął mnie od tylu tak jak najbardziej to lubiłam. Tesknilam za tym.
- idziemy się jeszcze przejść?
- dobrze tylko pójdę po bluzę bo zaczyna się zimno robić.
Przeszliśmy się przez miasto. Nie trzymając za rękę. Dziwne to uczucie było. Potem na ławkę. Obydwoje się polozylismy i przyjrzeliśmy w gwiazdy. On zobaczył 3 spadające, a ja ani jednej. Wkurzalam się.
- A może to nie twój czas by ją zobaczyć? Jeszcze kiedyś na pewno ja zauważysz. -powiedział
- Tęsknisz? -zapytałam
- No wiesz, jest zupełnie inaczej jak siedzisz w domu, patrzysz w telefon a tu zadnego sms. I tak bawisz się tym telefonem spogladajac co chwilę - i nic. I myślisz o tej osobie co teraz robi, jak się czuje..
- No to masz tak jak ja.
Odprowadzil mnie do domu.
Przytulilam go, pocalowalam w policzek. Powiedział "dobranoc" i poszedł.

czwartek, 13 sierpnia 2015

Wieczór

Miałam nadzieję, że napiszę chociaż "dobranoc". Bawiłam się telefonem w ręce. Żadnego sms, nic.. tego wieczoru miała być noc spadających gwiazd. Wyszłam na dwór, popatrzyłam w niebo. Nie zauważyłam żadnej, ale w głębi duszy pomyślałam życzenie:"Żeby wszystko się między nami w końcu ułożyło. " Wróciłam do domu. Weszłam przypadkowo w sms. Wysłał mi 2, a telefon nie pokazał powiadomienia.
Pierwszy : " Mogę ci chyba napisać chociaż dobranoc?"
I drugi: " Skoro nie odpisujesz to nie mogę. . Dobrze rozumiem"
Nie wytrzymałam i odpisalam mu dobranoc. Nie odpisał już.
Tej nocy nie mogłam zasnąć. Zastanawiałam się czy życzenie się spełni. Minął 1 dzień, a ja już tęsknię okropnie za nim.

środa, 12 sierpnia 2015

Przerwa 2

- Jak zatesknisz napisz -oznajmilam
- Ja już jutro będę tęsknić
- Jasne. .
- No tak, po tych dwóch dniach kurwicy już dostawalem..
Wyszeptal mi do ucha
- Naprawde cię kocham
Odpowiedziałam mu z bólem w sercu
- Ja ciebie też kocham
Przytulil mnie jeszcze mocniej
- Teraz będzie dobrze zobaczysz, ułoży się 
Zaczął całować mnie po szyi, twarzy aż dotknal mojej wargi i pocalowal. Nie wytrzymałam i odwzajemnilam pocałunek. Popatrzył się tymi zabojczo niebieskimi oczami.
Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Mama pytała kiedy przyjdę. Matwila się wiedząc w jakim stanie jestem.
- odprowadzisz mnie? -zapytalam
- nie jestem wykapany, mogę jedynie do bramki
- dobrze
Jak powiedział tak zrobił. Stanęliśmy na chwilę przy bramce.
- Nie pozegnasz sie?
Przytulilam go i dałam buziaka w policzek.
- Kocham cię- wyznalam
- ja ciebie też.
Odwrocilam się i już za nim tesknilam. Wróciłam do domu i zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam. Czy po tej przerwie znów wszystko wróci do normy? Czy się ulozy? A może znajdzie kogoś lepszego i mnie zostawi? Nie wiem. Mogę mieć jedynie nadzieję, że będzie tylko lepiej.
Lecz boję się.
Zasne bez jego dobranoc? Wczoraj zanosilam się płaczem pół nocy i jakoś przysnelam. Myślałam, że to już koniec. Snil mi się. Przytulal mnie tak bardzo mocno i bral na ręce. Rano obudzilam się z placzem. Oby napisał pierwszy, że tęskni. Tak bardzo bym chciała żeby tak bylo..

Przerwa

Dziś zadzwonił. Skusiłam się odebrać, zapytał się czy chcę spotkania. Skoro mamy się rozstać chciał porozmawiać prosto w oczy. Zgodzilam się. Przyszłam do niego. Siedział na łóżku w spodniach dresowych bez koszulki. Położyłam torebkę i usiadłam na końcu łóżka.
- Może byś się przybliżyła? Ja nie gryze
- Nie chcę
- Ehh.. jak chcesz. To co robimy z naszym związkiem?
- Zakonczyles już go mówiąc, że to nie ma sensu.
- Skoro tak uważasz to dlaczego jesteś smutna Gabriello?
- Jakoś tak.
Zrobiłam wszystko żeby tylko się nie rozplakac lecz jak zwykle się nie udało.
- Dlaczego placzesz?
- Bo jestem słaba.
- Nie jesteś słaba, jesteś silna rozumiesz?
Nie odezwalam się. Otarlam łzy i popatrzyłam w jego błękitne oczy. Miały kolor morza. Były tak cholernie piękne. Pamiętam już pierwszego dnia naszego spotkania się w nich zakochałam.
- Chcę przerwy. - powiedziałam
- Jakiej przerwy?
- Jeżeli nie chcesz jeszcze tego kończyć musimy od siebie chociaż odpoczac. Bo to się nie uda. Już wiele razy do siebie wracaliśmy i za chwilę znów było zle.
Cały czas odgarnial mi grzywke z twarzy. Rozpraszalo mnie to. Jednak już po 2 dniach brakowało mi jego dotyku.
- Dobrze możemy spróbować. - odpowiedział
Znów miałam łzy w oczach położyłam się na łóżku i zakrylam poduszka by nie zauważył. Przyblizyl się i pocalowal mnie po szyi, uszku i zaraz znów po szyi. Nie umiałam ukryć uśmiechu. Od razu to zauważył.
- Dlaczego się uśmiechasz?- powiedział
- Tak jakoś.
- To jak ma wyglądać ta nasza przerwa?
Patrzył mi ciągle prosto w oczy a ja uciekalam wzrokiem gdzie się da.
- Przez jakiś czas odpoczniemy od siebie. - odpowiedzialam
- Patrz mi prosto w oczy.
- Dobrze. Będziemy przez pewien czas zachowywać się jak koleżanka i kolega.
W tym momencie spojrzał na mnie tak bardzo smutno i ze lzami w oczach powiedział
- Będziesz potrafiła tak?
- Będzie ciężko ale sproboje a ty?
- Ja nie.
Myślałam że mi serce pęknie. Zaczęły mi łzy plynac z oczu.
- Proszę nie płacz, dlaczego płaczesz skarbie? Proszę mogę cię przytulić? Przytul się do mnie.
Objal mnie. Tak bardzo za tym tesknilam.